
poradniki
Nim będzie za późno
![]() | Zapewne pamiętacie te chwile, gdy Wasz rower był zupełnie nowy. Jego lśniący lakier jeszcze nie nosił śladów po przebytych... » |
Na szlaku >> Alpy
Alpy jak Mount Everest
Michał Książkiewicz
![]() |
Stadko ciekawskich kóz przy kamiennym trakcie w drodze na Passo di Verva (2300 m n.p.m.) |
Fascynacja Alpami nie wzięła się znikąd. To idealny łańcuch górski dla rowerzystów. Gęsta sieć dróg i piękne krajobrazy zachwycą każdego szosowca, zaś niezliczona liczba kilometrów szutrowych traktów zaspokoi nawet najbardziej wyszukane gusta posiadaczy rowerów z amortyzacją...
W Alpach spędziliśmy siedem dni, dojeżdżając do miejsca, w którym schodzą się granice Austrii, Włoch i Szwajcarii, fragmentami podążając śladem kultowego wyścigu Giro d’Italia.
Po całodobowej podróży koleją docieramy do luksusowego kempingu w Prato. Jutro czeka nas liczący ponad 2100 metrów przewyższenia podjazd na lodowiec. Wstajemy kilkanaście minut po piątej rano i rozpoczynamy podjazd drogą 48 zakrętów na przełęcz Passo dello Stelvio. Bardzo długo przychodzi nam czekać na zakręt nr 48, czyli pierwszy z serii. Gdy po godzinie walki na szosie pojawia się upragniona tabliczka „48” trzeba jechać w górę. Nad nami niebieskie niebo, po lewej w porannym słońcu lśnią lodowce masywu Ortler. Nieco po godzinie dziewiątej pojawiają się pierwsze ciągi samochodów, godzinę później dołączają motocykliści. W miarę wbijania się w wąską dolinę, serpentyny są coraz krótsze. Przy zakręcie numer 22 otwiera się najsłynniejszy w Alpach widok – 21 serpentyn ułożonych jedna nad drugą. Szosa wspina się w górę kamiennego zbocza.
W PIGUŁCE
CZAS: 14 dni
DŁUGOŚĆ: 1208 km, 25 197 m całkowitego przewyższenia
Dojazd: W Alpy dojeżdżamy koleją, korzystając z niemieckiego biletu weekendowego oraz austriackich i włoskich połączeń regionalnych. Podróż kosztuje 42 euro na osobę i liczy 14 przesiadek.
Powrót: Wracamy koleją, wsiadając do pociągu w sobotę wieczorem w Garmisch‑Partenkirchen. Korzystamy z nocnych połączeń regionalnych oraz taryfy weekendowej, uzyskując łączny koszt przejazdu do Poznania nieznacznie ponad 30 euro na osobę.
Noclegi: Korzystamy z kempingów. Miejsce pod namiot kosztuje od 5 do 9 euro, a stawka za osobę wynosi 8 euro.
Wyżywienie: Stołujemy się, kupując prowiant w sklepach spożywczych, czasami zaglądając także do restauracji. Ceny są umiarkowane, 30-centymetrowa pizza kosztuje 5 euro, piwo – 3,50, kawa czy herbata po 2,50.
Więcej – czytaj w numerze „Rowertour”
Zdjęcie: Michał Książkiewicz