
strona główna >> 7/2019 >> Na tropie Bursztynowej Komnaty
poradniki
Nim będzie za późno
![]() | Zapewne pamiętacie te chwile, gdy Wasz rower był zupełnie nowy. Jego lśniący lakier jeszcze nie nosił śladów po przebytych... » |
Na szlaku >> Warmia
Na tropie Bursztynowej Komnaty
Dorota Chojnowska
![]() |
Zamek w Lidzbarku Warmińskim przeszedł niejedną przebudowę. Czy pozostały w jego podziemiach jakieś niespenetrowane odcinki piwnic? |
Tajemnice najlepiej czują się w podziemnych korytarzach. Rozkwitają z każdą opowieścią. Z każdym kolejnym przekazem zawierają więcej skrzyń złota, a kamienie zyskują na swej drogocenności. W tutejszych czasem pojawia się Bursztynowa Komnata.
Często powtarza się u nas legendy o tajemniczych tunelach – mówi Robert Lesiński z Radia Olsztyn, kiedy sączymy kawę w jednej z pasłęckich cukierni. – Zazwyczaj mają łączyć pałac albo zamek z rodową kaplicą. Jednak do tej pory nie odkryto żadnego przejścia. Mówiąc to, kieruje wzrok na zamkową wieżę. Kilka lat temu, pojawił się cień nadziei, że jeden z tych tuneli rzeczywiście istnieje. Wstępne badania archeologiczne wokół zamku wykazały bowiem istnienie jakiejś podziemnej murowanej struktury. Informacja podsycała wyobraźnię. Mieszkańcy Pasłęka żyli nadzieją, że może właśnie tam zostanie odkryta Bursztynowa Komnata.
Pasłęcki zamek niejedno przeżył. Wznieśli go Krzyżacy w miejscu pruskiego grodu. Następnie znalazł się w polskich rękach. Podczas ostatniej wojny nieopodal Pasłęka mieszkał Erich Koch, gauleiter Prus Wschodnich. To on polecił umieścić Bursztynową Komnatę na zamku w Królewcu, a następnie jej ukrycie. Może właśnie na zamku w Pasłęku, bo często tu bywał i znał go jak własną kieszeń
Robert Lesiński z chłodnym dystansem podchodził do tych rewelacji. Słyszał już niejedną historię, rozmawiał z niejednym poszukiwaczem skarbów i jak do tej pory nikt nie wpadł na trop bursztynowego arcydzieła. Nie pomylił się i tym razem. Wykopaliska archeologiczne rozwiały wszelkie marzenia. Okazało się, że domniemane korytarze są gruzowiskiem zalegającym w dawnej fosie. Wciąż jednak pozostają do spenetrowania zamkowe piwnice, bo skarby tam rosną jak ryby w opowieściach wędkarzy.
Więcej: czytaj w numerze „Rowertouru”
Zdjęcie: Dorota Chojnowska