
strona główna >> Z szumem w uszach
nowości
Widelec na opak
![]() | RST powraca do produkcji amortyzatorów typu upside-down, w których golenie dolne wsuwają się w górne. Jest to rozwiązanie,... » |
Bikepacking z Crosso
![]() | Na razie ostrożnie, ale marka Crosso pojawia się w światku bikepackersów za sprawą kolekcji Zipper, na którą jak do tej pory... » |
Extrawheel nowej generacji
![]() | Extrawheel to znana nie tylko polskim podróżnikom rowerowym nasza rodzima firma oferująca unikalną, jednokołową przyczepkę rowerową. Od... » |
Powrót kosmitów
![]() | Topeak zaprezentował kolejne wcielenie swojego najbardziej wszechstronnego multitoola. ALiEN™ S (ang. obcy) posiada aż 31 funkcji, więc... » |
Bycze manetki
![]() | Shimano Metrea, czyli topowa grupa osprzętu przeznaczona dla cyklistów miejskich i cykloturystów ma w swojej kolekcji wiele ciekawych... » |
poradniki
Nie trać głowy
![]() | Niespełna trzy centymetry. Taką w przybliżeniu mają grubość ścianki większości rowerowych kasków. Tak niewiele i aż tyle chroni... » |
Na szlaku >> Góry Bystrzyckie
Z szumem w uszach
Tomasz Larczyński
![]() |
Na Jagodnej, czyli gdzie tu właściwie wierzchołek? |
Trudno chyba o bardziej oniryczne góry w całym Masywie Czeskim. Góry, które niby istnieją, ale tak po Schulzowsku trochę na kredyt, wątpliwie i nieostro. Góry Bystrzyckie, choć śmiało wysunięte w Kotlinę Kłodzką, są dla niej takim ciemnym tłem, nieistotnym wobec Stołowych czy Śnieżnika, zapomnianym w niepisanej umowie, jak pustynia za murami perskiego ogrodu.
Czy może być coś bardziej nierealnego niż góry bez wzniesień, bez granic i bez najwyższego szczytu? Ach tak, te same góry, tyle że zimą. Popatrzmy zatem, czy warto wybrać się w nie, moim zwyczajem, na jeden dzień (i dwie noce w pociągu).
Choć tak dobrze widoczne z miejsc bardziej znanych, wciąż wymykają się precyzyjnym klasyfikacjom, przez co na dobrą sprawę nawet nie mogę powiedzieć, czy byłem w nich na rowerze po raz pierwszy. Jeśli trzymać się czeskiego podziału geomorfologicznego, spychającego je wyłącznie w hrabstwo kłodzkie, to tak. Jeśli jednak pozostaniemy przy mistrzu profesorze Jerzym Kondrackim, który rozciągał je aż po Výprachticką vrchovinę, to znaczną ich część już przejechałem przy okazji eksploracji Gór Orlickich, a nawet w nich nocowałem, w schronisku Kašparova chata na Adamu („Rowertour” 11/2016). Podobnie rzecz się ma z punktem najwyższym: w wersji oszczędnościowej to Jagodna (985 m n.p.m.), w wersji rozpasanej zaś – Suchy Wierch (Suchý vrch, 995 m n.p.m.). Jak zaznaczyłem w relacji z Gór Orlickich, preferuję zgniły kompromis, włączający do Bystrzyckich Mladkovską vrchovinę – górki podobne krajobrazowo, ale pozostawiające bardzo wyraźnie wyodrębnione pasmo Bukovohorskiej hornatiny z Suchým vrchem jako osobny region.
W ten sposób pozostajemy z czymś dziwnym w postaci taboretu, czyli stromych ścian i środkowego siedziska, na którym można byłoby kalibrować poziomice, tudzież doznać rozchwiania upływu czasu (wspominałem już o Schulzu?) na słynnej wśród sudeciarzy drodze
Więcej: czytaj w numerze „Rowertouru”
.
Zdjęcie: Tomasz Larczyński