
strona główna >> 5/2018 >> Przełęcze wzywają!
poradniki
Nim będzie za późno
![]() | Zapewne pamiętacie te chwile, gdy Wasz rower był zupełnie nowy. Jego lśniący lakier jeszcze nie nosił śladów po przebytych... » |
Korespondencja >> RPA: wokół Zachodniego Przylądka, część II
Przełęcze wzywają!
Paweł Pesz
![]() |
Jedna z bajecznych panoram Półwyspu Przylądkowego: tu z widokiem na Clifton i górę Lion's Head |
Po opuszczeniu wybrzeża Oceanu Indyjskiego trasa mojej rowerowej pętli dookoła południowoafrykańskiego Zachodniego Przylądka prowadziła przez Góry Outeniqua oraz przełęcz Robinson do kotliny Karru Małe i położonego pośrodku niej miasta Oudsthoorn.
Podjazd zaczął się po 20 kilometrach nienagannej asfaltowej R328 i trwał przez kolejne 30. Tradycyjnie klucz do sukcesu stanowiło równe tempo, choć przerwy na robienie zdjęć też się przydawały. Krajobraz zmienił się w niemalże alpejski, z wysokimi drzewami iglastymi. Na przełęczy uwieczniłem swój wyczyn przy tablicy z metrażem, pokrzepiłem się przekąską i ruszyłem w dół. Zrobiło mi się autentycznie zimno, bo mknąłem z dużą prędkością. Przed Oudtshoorn minąłem wiele ferm strusi, z których miasto słynie na całą Południową Afrykę.
Kolejny dzień obfitował w atrakcje. Zaczęły się w prywatnym rezerwacie Buffelsdrift, leżącym kilka kilometrów na północ. Został on założony na terenie byłej farmy z miejscami noclegowymi, rozlokowanymi wokół sporego zalewu, utworzonego do nawadniania upraw. Poziom wody spadł drastycznie, ale na szczęście starczyło jej dla pary hipopotamów, które wystawiały co jakiś czas czubki głów i nosy. Stojąc na wygodnej platformie widokowej na brzegu, trudno było uwierzyć, że pod spodem kryje się kilka ton zwierzęcia. Można też tam spotkać surykatki oraz trzy słonie, sprowadzone z Parku Narodowego Krugera.
Piętrzące się przede mną pasmo Gór Czarnych (Swartberg) przybliżało się z każdym kilometrem, ale najpierw czekała mnie chwila wytchnienia w jaskiniach Cango. Zostały one odkryte w 1780 roku przez miejscowego farmera, a ich długość szacuje się na około pięć kilometrów, z czego kilometr udostępniono turystom. Można je zwiedzać wyłącznie z przewodnikiem. Nie skusiłem się na opcję, w której zwiedzający dodatkowo przeciska się przez wąskie szczeliny, zwężające się nawet do 30 centymetrów.
Więcej: czytaj w numerze „Rowertouru”
Zdjęcie: Paweł Pesz