
strona główna >> 10/2016 >> Przydałby się dach nad głową
poradniki
Nim będzie za późno
![]() | Zapewne pamiętacie te chwile, gdy Wasz rower był zupełnie nowy. Jego lśniący lakier jeszcze nie nosił śladów po przebytych... » |
Na szlaku >> Słowacja: Kráľova hoľa i Słowacki Raj
Przydałby się dach nad głową
Krzysztof Grabowski
![]() |
Szlak tysiąca krów u podnóża Królewskiej Hali |
Jeśli z jakiegoś miejsca zrobi się legendę lub znajdzie takie „naj”, które sprawią, że miejsce to będzie jedyne, wyjątkowe i niepowtarzalne w swojej kategorii, to już wiele więcej nie potrzeba, by przyciągnąć tłumy. Dla Słowaków Kráľova hoľa (Królewska Hala) ma szczególne znaczenie. Szczyt w Niżnych Tatrach można nazwać rowerowym dachem kraju, a nawet więcej – aż po Rumunię i Alpy sięgając, nie da się wygodną szeroką drogą wjechać wyżej.
Przyznam się, że tym razem główną siłą napędową była zwykła, ludzka chęć zdobycia, pragnienie, by bez sentymentów, tak po prostu, na chłodno dodać Kráľovą hoľę do grona ujarzmionych na rowerze, tylko dlatego, że jest najwyższa. Chciałem ją mieć w swoim rowerowym portfolio i już. Tymczasem okazało się, że wjazd nie był wcale trudny, ale za to inne rzeczy sprawiły, że ten lipcowy weekend długo zostanie w pamięci. Spośród znajomych tylko jedna osoba – Sylwia – dała się namówić. Inni porozjeżdżali się na urlopy lub zamiast wspinać się po dachach, woleli przyjemniejsze miejsca na spędzenie wakacyjnego czasu.
W sobotni poranek wsiadamy do pełnoletniej mazdy i jednym ciągiem pędzimy do celu. Cztery godziny później wjeżdżamy do Telgártu, u podnóża rozległej Kráľovej. Tu kolej kręci pętle, przebija skały tunelami i leniwie, bez trudu pokonuje doliny, wywyższając się na imponujących mostach. Tu też żyją obok siebie Słowacy i Romowie. To charakterystyczne dla tego regionu, że Cyganie zajmują dzielnice miejscowości, a nawet całe wsie należą do nich. Nam nie przeszkadzają stojące co krok wzdłuż drogi grupki młodych osób o charakterystycznych, czarnych włosach i ciemnej karnacji, sprzedające przejezdnym wszystko, co udało im się zebrać w lesie. Nie są natarczywi, nie ciągną za rękę. Tu więc rozglądamy się za noclegiem. „Ubytovanie” znajdujemy dość szybko, chociaż nie od razu.
Więcej: czytaj w numerze „Rowertouru”
Zdjęcie: Krzysztof Grabowski