
strona główna >> 9/2016 >> Ostatnia cisza przed burzą
poradniki
Nim będzie za późno
![]() | Zapewne pamiętacie te chwile, gdy Wasz rower był zupełnie nowy. Jego lśniący lakier jeszcze nie nosił śladów po przebytych... » |
Korespondencja >> Izrael i Palestyna
Ostatnia cisza przed burzą
Maciej Sordyl
![]() |
Labirynt pomieszczeń i korytarzy monasteru Mar Saba w promieniach wschodzącego słońca |
Dla jednych Ziemia Obiecana, dla innych Terytoria Okupowane. Dla wszystkich Ziemia Święta, choć miejscami grzeszna, niespokojna i pełna nienawiści. A dla nas? Fascynujące i wielowymiarowe miejsce, które kilka tygodni po naszym pobycie z powodu kolejnego aktu konfliktu izraelsko-palestyńskiego gościło w każdym serwisie informacyjnym. I które być może jako jedni z ostatnich mieliśmy okazję poznać takim, jakim już nigdy nie będzie.
Nasza blisko trzytygodniowa podróż po Izraelu i Palestynie szybko okazała się wędrówką nie po jednym czy dwóch, w zależności od politycznego punktu widzenia, krajach (niepodległość Palestyny uznaje mniej więcej połowa państw na świecie), ale po ziemi mieszczącej niezliczoną ilość narodowości, kultur i religii. To tak, jakby na powierzchni któregoś z naszych województw upchnąć kilkadziesiąt krajów z niemal wszystkich kontynentów, a potem to wszystko wymieszać. I choć elementy tej odkrywanej z każdym kolejnym dniem mozaiki czasem trudno było do siebie dopasować, to z pewnością każdy z nich okazał się unikalny i warty jak najgłębszego poznania.
Syreny rozdzierają powietrze i wyrywają nas ze snu. Chwilę potem w kierunku wyrastających z morza białych skał Rosz ha-Nikra – jednocześnie północnego skrawka Izraela – pędzi na sygnale policyjny samochód. Bliskość naszpikowanej militariami granicy państw, o których lodowatych relacjach najlepiej świadczy zamurowany nieopodal tunel kolejowy, łączący w lepszych czasach Hajfę z Damaszkiem, działa na wyobraźnię. Przypominam sobie, że jakąś godzinę, dwie temu o zmroku rozpoczął się Jom HaSzoah – obchodzony gorliwie w Izraelu Dzień Pamięci o Ofiarach i Bohaterach Holokaustu. Ale wątpliwości, czy tylko temu zawdzięczamy wieczorny alarm, nie odpuszczają.
Więcej: czytaj w numerze „Rowertouru”
Zdjęcie: Maciej Sordyl