
strona główna >> 5/2016 >> Ten pierwszy raz
poradniki
Nim będzie za późno
![]() | Zapewne pamiętacie te chwile, gdy Wasz rower był zupełnie nowy. Jego lśniący lakier jeszcze nie nosił śladów po przebytych... » |
Na finiszu
Ten pierwszy raz
Sławomir Bajew
![]() |
I oto się zaczęło! Zaczęło się, bo się zaczął. Choć wiadomo, że ważniejsze, jak się kończy, niż jak zaczyna. Ale powolutku. Po kolei. Zaczęło się udostępnianie zrzutów z przeróżnych androidowych aplikacji, dotyczących pierwszej w sezonie jazdy, pierwszej w sezonie setki, pierwszej w sezonie przejażdżki bez kożucha, bez rękawic podgrzewanych, bez tego, śmego i owego…
Drodzy Państwo, sezon się zaczął na dobre. Wiem, że dla wielu z Was trwa cały rok, ale wciąż jesteście w mniejszości. Większość maszyn do wiosny odpoczywa, przechowywana zresztą w bardzo różnych warunkach. Widziałem rowery zawieszone niczym szynki na ścianach osiedlowych balkonów, drżące z zimna i chłostane wilgotnymi podmuchami zimy. Widziałem dumne maszyny okryte delikatnym kocykiem w centralnej części przeszklonych apartamentów. Widziałem ubłocone pojazdy zimujące w uwłaczających godności bicykla komórkach na drewno, stodołach, a nawet chlewach. Teraz cały ten park maszynowy opuścił gwałtownie miejsce zimowania i ruszył na szlaki. I zaczęło się chwalenie na społecznościowych portalach pierwszymi osiągnięciami w sezonie, przypominające mi zwlekanie do domu z premierowych wiosennych spacerów ledwo co zazielenionych gałązek czy najwcześniejszych kwiatów.
I dobrze, że się zaczęło, ale mam ważną uwagę i jednocześnie prośbę: proszę (zanim ruszycie na rowerze choćby do sklepu za rogiem), byście sprawdzili jego stan techniczny. Nie wystarczy, że koła się kręcą i mają powietrze w dętkach. Rower musi się na nasze żądanie zatrzymać, musi mieć sprawne oświetlenie i sygnał dźwiękowy. Bez tego ani rusz!
Ucieszyłem się ogromnie, gdy na pierwszym w tym roku rajdzie, w którym brałem udział, stawiły się niemal dwie setki rowerzystek i rowerzystów. Jednocześnie jednak dokonałem bolesnej sprzętowej obserwacji. Niejednokrotnie jeszcze roweru nie było widać, a już go było słychać. Zardzewiałe łańcuchy, szprychy, suporty pozbawione smaru, ośki zapieczone... Wszelkie zło rowerowe można było zaobserwować. A przecież w dobie sprayów przeróżnych, łatwości dostępu do szmat i wody winniśmy zadbać już nie tyle o estetykę, co o bezpieczeństwo. Własne i innych! Nie potępiam, ale stawiam dwóje wszystkim, którzy wsiedli na rowery, nie dbając o cokolwiek prócz niewątpliwej przyjemności jeżdżenia. Nie potępiam, bo wierzę, że jedynym powodem tego stanu rzeczy była rzeczywiście nieodparta ochota zaliczenia rowerowej wycieczki w ciepły wiosenny dzień. Ta przyjemność będzie dużo większa, jeśli zadbamy o stan techniczny pojazdu. Nie jesteś mechanikiem? Kiepsko sobie radzisz w technicznych kwestiach? Idź do najbliższego warsztatu (niekoniecznie rowerowego) albo poproś sąsiada! Z pewnością życie towarzyskie rozkwitnie, ktoś się uśmiechnie, może ktoś zarobi... Ty z pewnością zyskasz większą pewność, że podczas jazdy nie wydarzy się przykra techniczna okoliczność. No i mandatu nie będzie! A to zawsze parę groszy w kieszeni. Trzeba umieć liczyć, człowieku!
Sławomir Bajew – dziennikarz poznańskiego Radia Merkury, prowadzi Listę Przebojów, w paśmie przedpołudniowym prowadzi Babie Lato, jest autorem popularnych kalamburów. Słynie z tego, że do pracy bez względu na pogodę dojeżdża rowerem. Na łamach „Rowertouru” publikuje od pierwszego numeru.
Zdjęcie: Sławomir Bajew