
poradniki
Nim będzie za późno
![]() | Zapewne pamiętacie te chwile, gdy Wasz rower był zupełnie nowy. Jego lśniący lakier jeszcze nie nosił śladów po przebytych... » |
Galeria >> Francja – Camargue
Pośród różowych, słonych jezior
Magdalena Tuszyńska
![]() |
Beauduc, widok na latarnię od strony Morza Śródziemnego, w promieniach zachodzącego słońca |
Plaże w regionie Camargue w delcie Rodanu są pełne słonych jezior przybrzeżnych oraz mierzei. Tworzą je wody Morza Śródziemnego, a także zimowe opady. Latem wody w jeziorach wysychają, dzięki czemu na plażach powstają przejezdne szlaki rowerowe.
Podczas naszej wyprawy po Camargue odwiedziliśmy między innym trzy latarnie morskie: Gacholle, Beauduc i Faraman. Lubimy ten region, pełen dzikich, białych koni, różowych flamingów oraz wszelkiej maści ptactwa zamieszkującego mokradła. Falujące łąki wysokich, szeleszczących traw i drogi widoczne są aż po horyzont. Silne wiatry na płaskim terenie sprawiają, że pedałujący ma wrażenie, jakby ciągle wspinał się pod górę. Dzikie plaże przyciągnęły nas bliskością morza, łagodnym klimatem i bezkresnym pięknem odludnej przestrzeni. Niezwykła roślinność tej słonej pustyni oraz różowe jeziora, pełne piany, mają to coś, czego nie doświadczy się nigdzie indziej. Latarnie, których światła widoczne są z oddali, tworzą trójkąt. Aby ujrzeć je jednocześnie, trzeba dotrzeć mierzejami w głąb morza, na pustkowie. Pojechaliśmy rowerami, z przyczepką pełną wody pitnej, potrzebnej na kilka dni. Szukając latarni, odnaleźliśmy krajobrazy księżycowe i słone jeziora z wodą o barwie różowego wina. Przebrnęliśmy kilka jezior przybrzeżnych, by znaleźć się pośród słonej piany, która przelewała się nam przez drogę, oblepiając sakwy. Latarnia Gachole jest dobrze zorganizowanym obiektem turystycznym i łatwo tam dojechać często uczęszczaną ścieżką. Z kolei nasza ulubiona Beauduc kryje się pośród piasków i można do niej dotrzeć tylko od strony morza. Jadąc w jej kierunku, odkryliśmy niezwykłą wioskę koczujących kitesurferów, których namioty zajmowały rozległy teren, a barwne latawce unosiły się nad morzem. Zapasy wody uzupełniliśmy w miasteczku Salin-de-Giraud, znanym z produkcji soli morskiej, i skierowaliśmy się do Faraman.
Zdjęcie: Magdalena Tuszyńska